Komentarz dodany na prosbe zmarlej. Jesli mozna bylo by dac gwiazdki ujemne to bylo by bardziej prawdziwa opinia. Profesor obserwowal i obserwowal, latami, leczac za pozno, az choroba okazala sie nie do opanowania i w krotkim okresie nadeszla smierc. W szpitalu lekarze krecili glowa, powiedzieli ze to bylo zaniedbanie, ktokolwiek pacjentke leczyl. Trzeba bylo wczesniej. Oprucz tego, profesor wyrazil sie bardzo nie etycznie w stosunku do pacjentki, nie wiedzac ze ona to slyszy. Wierzyc sie nie chce ze cos tak okropnego wyszlo z ust lekarza. Radze uzyskac drugiej opinii - to ze profesor to w tym przypadku malo znaczy. Przykro mi ze taki czlowiek jest lekarzem.

Witam, widzę że nie ma żadnych opinii a powinnam się podzielić swoją. Mąż został przyjęty do prof w Klinice w Zabrzu ul.Koziołka1. Był pacjentem profesora przez osiem dni, przez SIEDEM pierwszych dni profesor do niego nawet nie zaglądnął, nastęnie zrobił USG i wypisał ze szpitala. Zaznaczam, że mąż trafił do Kliniki w Zabrzu, gdyż w dwóch poprzednich szpitalach nie potrafili sobie poradzić z jego płucami. Nigdy wcześniej nie spotkałam osoby tak niewrażliwej na cierpienie i życie drugiego człowieka. Wstyd profesorze, wielki wstyd. Wypisał Pan ze szpitala człowieka z obustronną zatorowością płucną, którą zdiagnozował inny lekarz na podstawie badań, które czytał profesor!!!! Dzięki Bogu mój mąż żyje:-) Ale profesora to człowiekiem nazwać nie można!!!
fachowiec, który ma wiedze ale czeka na kopertę inaczej nie zauważy pacjenta_ to usłyszałam od pracowników niższego szczebla w Klinice w Zabrzu.
Omijajcie tego "profesorzynę" z daleka!!!

Absolutny brak profesjonalizmu u samego pana profesora jak i u jego asystentek jest zasmucajacy.
Od trzech miesiecy mialem zarezerwowaną wizyte u pana profesora.
Musialem wczesniej poczynić pewne przygotowania, gdyż na codzień mieszkam za granica.
Panie asystentki mialy mnie uprzedzic, gdyby termin wizyty zostal przesuniety lub odwolany.
Mialy one dwa "polskie" numery telefonu, w celu skontaktowania sie ze mną.
W dniu wizyty kiedy zjawilem sie w przychodni, pani w recepcji z rozbrajającą szczerością powiedziala,że pan profesor wyjechal za granice i nie będzie go caly tydzień.
"Myślałam, że koleżanka do pana dzwoniła".... to byla jej odpowiedz na pytanie dlaczego nie zostalem poinformowany o odwolaniu wizyty.

Tak wlaśnie pan profesor szanuje pacjentów....