Byla to pierwsza lekarka do jakiej trafilam. Kilka lat temu. W skrócie- stwierdziła u mnie blizej nieokresloną chorobę, ktorej nie da sie zdiagnozować, jednakże jest ona cięzka i niebezpieczna i moze to byc wszystko. W zwiazku z tym zalecila leczenie lekiem (nie pmietam juz zupelnie co to bylo) za kilka tys zł... To samo dla partnera... Wyszłam z gabinetu przerazona. Do tego stopnia, ze na następną wizytę przyszłam z mamą... Nawet ona była zaniepokojona. Zmieniła mi oczywiscie lekarza, zeby zasiegnac opinii innmych. Okazało się, że jedyne co się dzieje to zakazenie bakteryjne mozliwe do zidentyfikowania tylko pod mikroskopem, bo nie dające objawów i cytologia II. Wiecej do Pani doktor nie poszłam. Raz tylko zadzwoniłam z ciekawosci czy mogę zgłosic sie TYLKO po receptę. Mogłam, za 100zł. Kolezanka natomiast dostała w celach antykoncepcyjnych na dzien dobry Dianę.