Ludzie,
Nie wzywajcie tej lekarki. Ja popelnilam ten błąd, dziecko moje mialo silna angine, dostawalo zastrzyki domiesniowe bo nic nie działalo, moja pediatra kazala isc mi do laryngologa a ze nie bylo miejsc nigdzie to postanowilam zasiegnac opinii u kogos jeszcze. Pani doktor przyjechala z jakims dziwnym mlodym pielegniarzem, zamiast zajac sie problemem gardla, do czego byla wezwana, zaczela go ogladac calego, kazala mi go rozebrac ogladala czy nie ma odparzonej pupy, stulejki i mowila, ze jest za chudy, sugerowala, ze nie dajemy mu jesc. Nie miala ze soba zadnego sprzetu medycznego, ani sluchawki zeby osluchac pacjenta ani nawet patyka zeby obejrzec gardlo - pielegniarz wyciagal mi (sam znalazl) lyzeczki ciagle z szuflady z kuchni! Na koniec powiedziala mi, ze problemu z gardlem nie ma. Zapisala mu witaminy i dla mnie i dla mojej mamy super krem z euceryny, o ktorym wspominala juz tu wczesniej w komentach ktoras z pań. Makabra, na dorzucila, ze jako matka mam sie zastanowic nastepnym razem jak podam dziecku antybiotyk bo antybiotyki szkodza tylko i nie sa potrzebne (a to dziecko mialo gardlo w ropie to juz nie mialo znaczenia...) Na koniec zażyczyla sobie jeszcze herbaty. Upila szybko, zabrali kase 190 zl za wizyte i popędzili do nastepnych klientow. Cos takiego juz dawno mi sie nie przydarzylo...