NZOZ 'Dentalblue' Katarzyna Wawrzyn-Sobczak
wybielanie zębów Białystok
http://www.dentalblue.pl
085 748 00 50
ul. Pułaskiego 35
15-337 Białystok
Strasznie tragiczna sprawa | 2 Lut, 11:09 | |
Przeczytałam opinie na tym | 28 Sty, 13:43 | |
Nie da się złego słowa | 27 Sty, 16:01 | |
Jestem zadowolona z wizyty. | 27 Sty, 13:58 | |
Za to inna lekarka ma sporo | 22 Sty, 02:14 | |
Aktualne? | 10 Sty, 20:54 | |
Dramat, 5 lat straciłam u | 7 Sty, 13:39 | |
Lekarz może nie jest bardzo | 6 Sty, 03:44 | |
Dla osób dociekliwych | 1 Sty, 11:13 | |
Jest świetna w kreowaniu | 22 Gru, 22:31 |
Miałam tu przeprowadzane
Miałam tu przeprowadzane prywatnie kanałowe leczenie zęba wskutek którego po niecałym roku ząb pękł. Zaproponowano mi kolejne prywatne leczenie, bardzo kosztowne, które jak sie okazało po konsultacjach z innymi stomatologami nie jest konieczne. Spotkałam się z kompletnym brakiem empatii i chęci wzięcia odpowiedzialności za swoją pracę przez stomatologów, wraz z zrzucaniem na mnie winy. Nie polecam.
Nie wiem jak wygląda
Nie wiem jak wygląda jakośc usług, ale obsługa Klienta rodem z najgorszych historii z PRL - OMIJAJCIE SZEROKIM ŁUKIEM!!!
Podczas rejestracji dostałam wizytówkę z wyznaczoną datą i godz.17:00, ale w swoim zeszycie zapisali mnie na 18:00. Gdy przyjechałam na wizytę dowiedziałam się, że mam czekać do 18:00, bo na 17:00 mają inną pacjentkę. Nie usłyszałam nawet: "Przepraszam za pomyłkę, czy mogłaby Pani poczekać do 18:00?", tylko stwierdzono, że będę przyjęta z godzinną zwłoką. Gdy wytłumaczyłam, że jest to niemożliwe, bo mieszkam poza B-stokiem i miałabym problemy z powrotem, usłyszałam, że lepiej, żebym znalazła sobie dentystę gdzieś bliżej. Zszokowana usiadłam w fotelu w poczekalni, gdzie po paru minutach weszła kierowniczka i ZACZEŁA MNIE WYPRASZAĆ, bo chce porozmawiać z personelem o jakichś tajemnych sprawach, a ja "siedzę i słucham". Zaznaczam, że w przychodni jest kilka innych pomieszczeń, a ja siedziałam w poczekalni. Odpowiedziałam, że nie wyjdę, bo mąż przyjedzie po mnie za godzinę, po wyznaczonej wizycie, która nie doszła do skutku, a na podwórku czekac nie będę, bo akurat padał grad. Pani się zbulwersowała, podniesionym tonem oświadczyła, że przychodnia, jak i cała posesja jest jej i nie życzy sobie mojej obecności. Nie widziałam sensu dyskusji, więc dalej siedziałam w zajętym fotelu i czytałam książkę. Panią kierowniczkę fakt, że nie chcę natychmiast opuścić jej posesji tak rozwścieczył, że chwyciła za telefon i ZACZĘŁA MNIE STRASZYĆ POLICJĄ! Oczywiście nie zadzwoniła, bo śmiesznie by było wzywać funkcjonariuszy na siedzącą w poczekalni i czytającą książkę pacjentkę, ale ja miałam przedstawienie nie z tej ziemi.
Oficjalne pismo w tej sprawie zostanie skierowane do NFZ. W końcu przy podpisywaniu kontraktów powinni wymagać jakichs standardów obsługi Klienta, przynajmniej taką mam nadzieję.
Napisz opinię