Moja mama nie chodzi, ma wiele różnych poważnych schorzeń. Ale w obecnej sytuacji największy problem to brak krążenia w tętnicach podudzia. Zrobiły jej się odleżyny IV stopnia - do mamy przychodzi wspaniała pielęgniarka długoterminowa i opatruje rany 3-4 razy w tygodniu.Niestety towarzyszy jej permanentny ból. To jest i dla niej i dla nas najbliższych najgorsze. Zglosilysmy się do hospicjum, jeszcze tego samego dnia oddzwoniła pani doktor i powiedziała, że ... ran nie mogą opatrywać tak często, a na ból może dać to co lekarz pierwszego kontaktu. To po co ta instytucja istnieje? Dlaczego ją finansujemy, skoro nie daje żadnego wsparcia potrzebującym?